Tasuta

Bettina

Tekst
Märgi loetuks
Šrift:Väiksem АаSuurem Aa

Alfred de Musset

Bettina

OSOBY:



MARGRABIA STEFANI



BARON STEINBERG



CALABRO – pokojowiec barona



REJENT



SŁUŻĄCY



BETTINA – włoska śpiewaczka



Rzecz dzieje się we Włoszech.



SCENA PIERWSZA

Salon w domu na wsi. – Calabro, Rejent.



CALABRO



Tędy, panie rejencie; tędy, panie Capsucefalo. Chciej pan wejść do saloniku.



REJENT



Gdzież młoda para?



CALABRO



Musi pan chwilę zaczekać, jeśli łaska. Życzy się pan czym ochłodzić? Z miasta niedaleko wprawdzie, ale upał.



REJENT



Tak, i przybyłem pieszo w najgorszy skwar. Ale nie widzę młodej pary.



CALABRO



Pani jeszcze nie wstała.



REJENT



Jak to! Toć

1

1



toć

 (daw., gw.) – przecież.



 już południe minęło.



CALABRO



Zatem lada chwila się zjawi.



REJENT



A pan baron, też jeszcze nie wstał?



CALABRO



Jest na polowaniu.



REJENT



Na polowaniu! Doprawdy, osobliwy sposób gotowania się

2

2



gotować się

 – przygotowywać się.



 do małżeństwa. Każą mi ułożyć kontrakt

3

3



kontrakt

 – tu: umowa przedmałżeńska, ustalająca sprawy majątkowe; intercyza.



, zamawiają na oznaczoną godzinę, i kiedy się zjawiam, pani śpi, a pan ugania po polach. Przyznasz, drogi panie Calabro…



CALABRO



Musi to pan zrozumieć, drogi panie Capsucefalo, że my nie żyjemy tak jak wszyscy ludzie. Wiadomo panu, pani jest artystką.



REJENT



Tak, wielką artystką; śpiewa wspaniale. Nigdy nie słyszałem jej sam, ale słyszałem ze słyszenia, rozumiesz?



CALABRO



Otóż to: i właśnie tej nocy śpiewała do trzeciej rano. Lubi pan muzykę, panie Capsucefalo?



REJENT



Oczywiście, panie Calabro, o ile mi mój zawód pozwala. Mieliście zatem w domu wielkie przyjęcie, dużo ludzi?



CALABRO



Nie; tylko sami państwo, pani i pan baron; wyprawili sobie wielki koncert w cztery oczy. To nie pierwszy raz. Pani nabrała tego zwyczaju, od czasu jak porzuciła teatr. Nie może zasnąć, jeśli się nie wyśpiewa. O świcie położyła się, a pan wyszedł ze strzelbą.



REJENT



Gadaj pan, co chcesz, to trąci szaleństwem. Polowanie i muzyka to piękne rzeczy; ale, kiedy się kto żeni, panie Calabro, to się żeni. A świadkowie?



CALABRO



Pan powiedział, że ich sprowadzi. Chwilę cierpliwości. Co to takiego?



SŁUŻĄCY




wchodzi



List od księżnej, proszę pana.



CALABRO




biorąc list



Dobrze. Wiesz, że pana nie ma.



SŁUŻĄCY



Człowiek przyjechał konno.



CALABRO



Niech czeka. A, oto pan baron.



SCENA DRUGA


Ciż sami, Steinberg.



STEINBERG



Jeszcze nie wstała! A, to już lenistwo. Dzień dobry, Calabro, jesteś punktualny, i ja także, jak widzisz; ale signora

4

4



signora

 (wł.) – pani.



!



REJENT



Oto kontrakt, panie baronie, w tej teczce. Gdyby pan zechciał tymczasem rzucić okiem…



STEINBERG



W tej chwili. Co to za list?



CALABRO



Od księżnej, proszę pana.



STEINBERG




otwierając list



Zobaczmyż

5

5



zobaczmyż

 – wyraz zobaczmy z partykułą wzmacniającą -że, skróconą do -ż.



.



REJENT



Nie przeszkadzam; będę czekał pańskich rozkazów.



SCENA TRZECIA


Steinberg, Calabro.



CALABRO




na stronie



Jeżeli to znów jakieś zaproszenie, jakaś wycieczka, będziemy mieli burzę.



STEINBERG




czytając



Co ty tam mamroczesz pod nosem?



CALABRO



Ja, proszę pana? Nie rzekłem ni słowa.



STEINBERG



Wtrącasz się do wielu rzeczy, mości Calabro; pod pozorem dyskrecji przybierasz ważne miny, które mi się nie podobają, ostrzegam.



CALABRO



Jeżeli dyskrecja jest wadą…



STEINBERG



Z pewnością, kiedy jest dwuznaczna; kiedy milcząc, daje ktoś do zrozumienia, że mógłby niejedno powiedzieć.



CALABRO



Och! o kimż miałbym mówić, proszę pana? Czy to moja wina, jeżeli księżna…



STEINBERG



Cóż? Co takiego? Co chcesz powiedzieć? Wciąż ta księżna! Cóż wreszcie? Mieszkamy w tym domu od miesiąca. Księżna jest naszą sąsiadką; pałac jej jest o dwa kroki. Cóż w tym dziwnego, cóż osobliwego, że istnieją między nami dobre stosunki sąsiedzkie, a nawet przyjacielskie, jeśli kto woli? Nie jesteśmy we Francji, gdzie ludzie, którzy mieszkają dziesięć lat na tym samym piętrze, mijają się bez pozdrowienia; ani w Anglii, gdzie nikt nie ostrzeże sąsiada, że mu sakiewka wypadła z kieszeni, o ile nie był mu przedstawiony po wszelkiej formie

6

6



po wszelkiej formie

 – dziś: zgodnie z wszelkimi formami towarzyskimi.



. Jesteśmy we Włoszech, gdzie obyczaje są swobodne, szczere, wolne od tej sztywności wymyślonej przez nieśmiałość i dumę na tym większą chwałę nudy; jesteśmy w kraju uroczej, miłej, zacnej i gościnnej swobody, pod tym pięknym słońcem, gdzie cień człowieka nigdy nie zawadza drugiemu człowiekowi, gdzie zawiera się przyjaźń, pytając kogoś o drogę, gdzie wreszcie zły humor jest równie nieznany jak brzydka pogoda.



CALABRO



Pan baron bierze rzeczy bardzo gorąco. Przepraszam tedy

7

7



tedy

 (daw.) – zatem, więc.



 pana; ot, myśli takiego nieboraka jak ja nie warte są, aby się nimi zaprzątać.



STEINBERG



Co za myśli? Chcę wiedzieć. Mów, życzę sobie.



CALABRO



Och! Boże! drobiazg. Tyle tylko, że kiedy pan baron idzie tak sobie na cały dzień do księżnej, zdawało mi się niekiedy, że pani jest smutna.



STEINBERG



To wszystko?



CALABRO



Nic więcej nie wiem; ale przyznam się…



STEINBERG



Co?



CALABRO



Nic, proszę pana; nie mam nic do powiedzenia.



STEINBERG



Będziesz gadał, kiedy ci każę?



CALABRO



A więc, aby rzec prawdę, powiem panu, że mi to przykro. Ona pana tak kocha.



STEINBERG



Tak mnie kocha!

 



CALABRO



Och, tak, proszę pana, prawie tyle co ja. Gdyby pan wiedział, kiedy pana nie ma, ile ona pytań mi zadaje, jak często wsuwa mi coś w łapę, aby dowiedzieć się, co pan mówi, co pan myśli, czy pan ją zawsze kocha, czy pan jest jej wierny… Pan mi zarzuca, że jestem gaduła… Więc dobrze! niech się pan jej spyta, w jaki sposób mówię o swoim panu i czy kiedy najlżejszym słówkiem… Oto dlaczego śmiem rzec, że mi to robi przykrość, kiedy wiem, że pani ma przykrość, tak, proszę pana, i kiedy płacze… Ale ostatecznie, skoro pan ma ją zaślubić…



STEINBERG



Calabro! Mój poczciwy stary Calabro!



CALABRO



Słucham pana?



STEINBERG



To małżeństwo…



CALABRO



Cóż takiego?



STEINBERG



No, tak, wiem, dałem słowo. Nie zastanowiłem się, nie chciałem sobie zostawić czasu na zastanowienie, dałem się porwać lub, aby rzec lepiej, oszukałem samego siebie. Uległem, zaślepiłem się mą miłością.



CALABRO



Niech pan raczy darować, ale…



STEINBERG




wstając



Słuchaj mnie. Bettina jest urocza. Przy swoim talencie, sławie, pośród wszystkich uciech, pokus, jakie otaczają i oblegają modną aktorkę, umiała żyć w taki sposób, że nawet sama potwarz nie odważyła się do niej zbliżyć. Uczciwość jej serca jest równie widoczna jak czysta jasność jej oczu. To pewna

8

8



pewna

 (daw.) – skrócone: rzecz pewna; dziś: pewne.



, gdyby nic nie stało na przeszkodzie, nikt bardziej niż ona nie byłby zdolny zapewnić szczęścia mężowi, ale…



CALABRO



Zatem, proszę pana, skoro tak jest… dlaczegóż…?



STEINBERG



Pytasz się? Ha! czy ty wiesz, co to jest zaślubić śpiewaczkę?



CALABRO



Nie, na honor, nie mam pojęcia. Zdaje mi się wszelako

9

9



wszelako

 (daw.) – jednak.





STEINBERG



Co?



CALABRO



Że gdyby się pan ożenił z naszą panią, nie byłoby w tym nic złego. Zdaje mi się, że mamy dosyć przykładów… Jest młoda i ładna; reputację, jak sam pan powiada, ma wyborną. Jest bogata… pan także.



STEINBERG



Jesteś tego pewny?



CALABRO



Taki pan hojny!



STEINBERG



Dowód więcej, że nie jestem bogaty. Byłem, ale już nie jestem.



CALABRO



Czy podobna?



STEINBERG



Tak, Calabro. Kiedy dbałem jedynie o hulankę, nie wiem, ile kosztowały mnie moje szaleństwa, mniejsza zresztą o to; ale od czasu, jak kocham naprawdę, to ruina. Nic nie kosztuje tak drogo, jak kobiety, które nic nie kosztują; do tego zielony stolik

10

10



zielony stolik

 – hazard; gry hazardowe tradycyjnie rozgrywane są przy stole nakrytym zielonym suknem.





CALABRO



Grywa pan tedy ciągle?



STEINBERG



Ba! nie dawniej niż wczoraj…



CALABRO



U księżnej? I przegrał pan…



STEINBERG



Pięćset ludwików

11

11



ludwik

 a.

luidor

 (fr.

Louis d’or

: złoty Ludwik) – złota moneta francuska z podobizną króla, bita w latach 1640–1791; ludwikami nazywano później tradycyjnie złote 20-frankówki.



. To by nie było nic: zapłacę dziś przed wieczorem i mam nadzieję się odegrać; ale powiadam ci, jestem zrujnowany, nie mam już ani grosza, nie mam z czego żyć.



CALABRO



Gdyby to mogło być prawdą i gdyby pan baron był w kłopocie, mam trochę oszczędności…



STEINBERG



Dziękuję ci, jeszczem do tego nie doszedł

12

12



jeszczem do tego nie doszedł

 – konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; inaczej: jeszcze (…) nie doszedłem.



. Nie rozumiesz, co chcę powiedzieć. Wobec tego, że mój majątek na wpół już przepadł…



CALABRO



Zdaje mi się, że właśnie byłaby pora…



STEINBERG



Ożenić się, nieprawdaż? Kto inny niż ty mógłby mi dać tę radę, kto inny mógłby jej posłuchać. Oto właśnie pobudka, przyczyna, której niepodobna

13

13



niepodobna

 (daw.) – nie można, nie da się, jest niemożliwe.



 wyznać, ale i niepodobna zapomnieć: ona to każe mi opuścić Bettinę.



CALABRO



Opuścić panią? Naprawdę?



STEINBERG



Cóż począć? Miałem zamiar ożenić się z nią, skłonić ją do porzucenia sceny; ale skoro środki moje nie pozwalają na to, czy chcesz, abym sam wisiał przy teatrze, wystawał za kulisami? Czego ten sobie życzy? Co to takiego?



SCENA CZWARTA


Ciż sami, Służący.



SŁUŻĄCY



Proszę pana barona, to bilecik do pani.



STEINBERG



Jeszcze nie wstała.



SŁUŻĄCY



Przepraszam pana barona.



Słychać za sceną śpiew.




STEINBERG



Pokaż zresztą. Margrabia Stefani? Któż to taki?



SŁUŻĄCY



Proszę pana barona, to taki pan, który przechadza się w ogrodzie.



STEINBERG



W ogrodzie?



SŁUŻĄCY



Niech pan sam spojrzy: o, stoi koło sadzawki i przygląda się złotym rybkom. Powiada, że wraca z dalekiej podróży.



STEINBERG



Więc co? Czego chce?



SŁUŻĄCY



Chce widzieć panią i czeka, aż będzie mogła go przyjąć.



STEINBERG




na stronie



Stefani! Znam to nazwisko.



głośno



Calabro, czy to nie ów Stefani, o którym tyle mówiono we Florencji?



CALABRO



Hm, tak… proszę pana… zdaje mi się przynajmniej.



STEINBERG




patrząc w stronę balkonu



To on, poznaję go. To istny filar kulisów, rzekomo wielki znawca, i wielki admirator

14

14



admirator

 (z łac.) – wielbiciel.