Tasuta

Ze skarbnicy midraszy

Tekst
Märgi loetuks
Šrift:Väiksem АаSuurem Aa

Tora936 ratuje od śmierci

Przed wieloma laty żył w naszym mieście pewien bogaty i nobliwy człowiek. Miał jedną córkę, piękną, inteligentną i cnotliwą. Zdawałoby się, że w domu tego człowieka powinno zawsze gościć szczęście. Nic podobnego. Okrutny los, a może jakieś przekleństwo dotknęło jego córkę. Po każdym kolejnym zamążpójściu jej nowo poślubiony małżonek nagle umierał. Nieszczęsna ta historia powtórzyła się już trzy razy. Młoda wdowa postanowiła więcej nie wychodzić za mąż. Nie chciała powodować śmierci niewinnych mężczyzn.

– Wolę pozostać wdową. Może Pan Bóg, widząc moje nieszczęście, zlituje się i okaże mi Swoje miłosierdzie.

Ojciec nieszczęsnej córki miał za granicą krewnego. Był to człowiek biedny. Tak biedny, że nie był w stanie zarobić na kawałek chleba dla swojej licznej rodziny, składającej się z dziesięciu synów. Chodził z nimi codziennie do lasu, żeby zbierać chrust, opadłe gałęzie i kawałki drewna na opał. Zebrane w wiązki sprzedawał na targu i z tego się utrzymywał. Pewnego dnia nie udało mu się nic sprzedać. W domu zapanował głód. Najstarszy syn widząc, że ojciec jest zupełnie załamany, postanowił pojechać do bogatego krewnego. Uzyskał zgodę ojca i matki i wyruszył w drogę.

Na miejscu został serdecznie przyjęty. Wszyscy ucieszyli się z jego odwiedzin. Wypytywali go o zdrowie ojca, matki i braci. Dowiedziawszy się, że żyją w biedzie, bogacz oświadczył, że im pomoże.

– Powiedz, czego sobie życzysz – powiedział do młodzieńca – a spełnię twoją prośbę.

– Naprawdę? Nie odmówisz mi niczego?

– Przysięgam. Powiedz, czego sobie życzysz.

– Życzę sobie, żebyś wydał córkę za mnie.

Usłyszawszy życzenie młodzieńca, ojciec młodej wdowy wpadł w rozpacz. Opowiedział o śmierci trzech jej mężów, po czym zawołał:

– Nie! Za nic jej nie wydam. Szkoda mi ciebie. Z powodu moich grzechów mą córkę dotknęło nieszczęście. Jeśli czynisz to przez wzgląd na pieniądze, to dam ci je. Dam ci złoto i srebro, nie musisz brać jej za żonę. Jesteś mądrym i przystojnym młodzieńcem i nie powinieneś z jej powodu narażać życia.

– Ale przysiągłeś spełnić każde moje życzenie.

Przysięga zobowiązuje i bogacz nie miał wyjścia. Poszedł do córki i przekazał jej prośbę młodzieńca. Usłyszawszy ją, córka wybuchnęła płaczem. Podniosła oczy ku niebu i zawołała:

– Boże! Władco wszystkich światów! Lepiej będzie, jeśli mnie uśmiercisz. Nie chcę, żeby przeze mnie dalej ginęli ludzie.

Ślub się odbył. Wyprawiono wesele, na którym byli najzacniejsi mieszkańcy miasta. Zanim zasiedli do stołu weselnego, młodego żonkosia odwiedził jakiś stary człowiek. Był to prorok Eliasz937. W sekrecie powiedział mu rzecz następującą:

– Kiedy zasiądziesz do stołu, zjawi się przed tobą człowiek w łachmanach. Obdarty, bosy i zmęczony. Włosy na głowie rozwichrzone i twarde jak gwoździe. Takiego żebraka jeszcze w życiu nie widziałeś. Masz go serdecznie przywitać i posadzić obok siebie przy stole. Dasz mu się najeść i napić do syta. Okażesz mu cześć i szacunek i do końca uczty będziesz mu usługiwał. Masz to wszystko skrupulatnie i dokładnie co do joty938 wykonać.

To rzekłszy, zniknął. Kiedy wszyscy już zasiedli do stołu, wszedł na salę zapowiedziany biedak. Podszedł do pana młodego. Na jego widok pan młody wstał z krzesła, zaprosił do stołu i zaczął wykonywać nakazane przez proroka Eliasza czynności.

Po spożyciu posiłku biedak poprosił pana młodego do oddzielnego pokoju na rozmowę.

– Synu mój – oświadczył – jestem wysłannikiem Wszechmogącego. Przyszedłem po twoją duszę.

Młody żonkoś zaczął go prosić:

– Panie mój, daj mi trochę czasu. Rok albo pół roku.

– Nie zrobię tego – odparł biedak, który był Aniołem Śmierci.

– Daj mi chociaż trzydzieści dni. Pozwól mi pożyć choćby jeszcze siedem dni, siedem dni weselnej uczty.

– Nie dam ci nawet jednego dnia. Twój czas bowiem nadszedł.

– To pozwól mi pożegnać się z żoną.

– Na to mogę się zgodzić. Idź i wracaj szybko.

Młodzieniec wszedł do pokoju żony. Zastał ją w rozpaczliwym stanie. Zanosiła się płaczem. Na jego widok wstała z krzesła, podeszła do niego i pocałowała.

– Z czym przychodzisz, mój kochany?

– Przychodzę pożegnać się z tobą. Nadszedł dla mnie czas rozstania z życiem. Anioł Śmierci przyszedł po moją duszę.

– Nie wracaj do niego! Siedź tutaj i czekaj na mnie. Ja z nim pogadam.

Poszła do pokoju, w którym siedział anioł, i z miejsca go spytała:

– Przyszedłeś zabrać duszę mego męża?

– Tak, po to przyszedłem.

– Ale on nie powinien jeszcze umrzeć! W Torze jest bowiem napisane, że kiedy mężczyzna pojmuje kobietę za żonę, nie idzie na wojnę. Ma być wolny. Ma siedzieć w domu przez cały rok, żeby nacieszyć się żoną. My zaś doskonale wiemy, że Bóg jest prawdą i Jego Tora jest prawdą. Jeśli więc zabierzesz mojemu mężowi duszę, to stwierdzisz, że Tora jest kłamstwem. Jeśli się ze mną zgadzasz, to dobrze, jeśli zaś nie, to stańmy przed Najwyższym Sądem.

W tej samej chwili Bóg odwołał Anioła Śmierci.

Pan młody i żona ze szczęścia nie mogli usnąć. Cieszyli się i radowali.

A tymczasem rodzice panny młodej przeżywali męki. Przez całą noc płakali. O północy wykopali grób dla nieszczęsnego zięcia. Byli pewni, że podzieli los swoich poprzedników. Kiedy rano wstali, usłyszeli dochodzące z pokoju małżonków śmiechy i okrzyki radości. Wpadli do pokoju i zastali młodych w szczęściu i weselu. Nic innego, tylko cud – orzekli i nie przestając chwalić Imienia Najwyższego, opowiadali wszem i wobec o Jego łasce.

Najlepszy towar

Pewien uczony w Piśmie odbywał podróż statkiem razem z kupcami, którzy wieźli towary na sprzedaż. Każdy z kupców miał skrzynie, walizy i paczki, tylko uczony był bez bagażu. Kupcy, trochę z ciekawości i trochę ze złośliwości, zapytali go:

– Jaki towar wozisz? Gdzie go trzymasz?

– Mój towar – odpowiedział uczony – jest znacznie większy i cenniejszy od waszego.

Kupcy zaczęli przeszukiwać statek. Szukali na pokładzie i pod pokładem. Szukali i niczego nie znaleźli.

– Golec939 – powiedzieli – jego towar śmiechu wart. Jak można wyruszyć w tak daleką drogę bez niczego?

Kiedy statek znalazł się na pełnym morzu, dopadła go piracka łódź. Piraci wtargnęli na pokład i doszczętnie obrabowali kupców. Zdarli z nich nawet ubrania. Po przybiciu do portu kupcy znaleźli się w dramatycznej sytuacji. Bez pieniędzy, bez czegokolwiek do sprzedania, bez kawałka chleba. W dodatku był to kraj obcy. Na życzliwość obcych ludzi nie mogli liczyć. A co się stało z naszym uczonym? Ten skierował kroki do beit hamidraszu940. Zajął miejsce, sięgnął po książkę i zaczął nauczać. Zebrani ludzie od razu spostrzegli, że mają do czynienia z wielkim uczonym. Z należną uczonemu czcią i szacunkiem dali mu mieszkanie i zaopatrywali w żywność. Najznakomitsi ludzie z miasta towarzyszyli mu zawsze podczas przechadzek po mieście. Widząc to, kupcy, którzy byli z nim na statku, poprosili o przebaczenie za swoje postępowanie i o wstawienie się u władz miasta, żeby mogli dostać choćby najmniejszą pomoc. Są bowiem głodni i bezdomni.

 

Uczony obiecał pomóc, ale jednocześnie przemówił im do rozumu i do sumienia.

– Czy nie powiedziałem wam, że mój towar jest większy i cenniejszy od waszego? Macie ewidentny przykład: wasz towar przepadł, a mój pozostał nietknięty. Tora – nauka, to najcenniejszy towar.

Co w sercu, to i na języku

Człowiek powinien wyrazić słowami to, co w głębi serca naprawdę czuje. Innymi słowy, co w sercu, to i na języku.

Pewnego razu zabrakło soli w mieście. Towarzystwo Poganiaczy Osłów zwąchało w tym interes. Postanowiono więc objuczyć osły pustymi workami i udać się do blisko położonego miasta, w którym soli było pod dostatkiem. Zakupi się tam po obniżonej cenie dużo soli i sprzeda się ją w swoim mieście po wygórowanej cenie. Złoty interes.

Na czele Towarzystwa Poganiaczy Osłów stał człowiek, który na co dzień zajmował się uprawianiem pola. Kiedy delegaci towarzystwa przyszli do niego, aby objął kierownictwo nad wyprawą po sól, oświadczył, żeby zaczekali z wyjazdem do jutrzejszego dnia, ponieważ dzisiaj orze pole i nie może wyjechać. Zaczekajcie – powiedział im – aż skończę orkę. Poganiacze osłów zgodzili się zaczekać. Zadowoleni wrócili do domu. Naczelnik kazał im czekać do jutra, gdyż chciał po prostu ich oszukać. Sam wyprawi się po sól, gdy ci będą na niego czekali. Do żony zaś tak powiedział:

– Dam ci znak. Kiedy tylko wyjdę z domu i na ulicy będą ludzie, powiem ci na głos, żebyś mi podała jarzmo941 potrzebne przy oraniu. Ty mi wtedy podasz siodło. Kiedy powiem ci, żebyś mi podała dzban wody potrzebnej mi w polu do picia, podasz mi duży worek.

Przed świtem wszystko się odbyło tak, jak zaplanował. Żona wykonała jego polecenie, a on włożył na osła worek i wyruszył w drogę. Jego towarzysze w tym czasie spali w najlepsze. Kiedy słońce wzeszło, towarzysze naczelnika przybyli pod jego dom, żeby się z nim zabrać do miasta po sól. Sąsiedzi powiedzieli im, że jeszcze przed świtem wyruszył na pole. Poganiacze osłów udali się więc w drogę bez niego. Spotkali go, kiedy wracał już z tamtego miasta. Nie wracał z pustymi workami. Wiózł z sobą worek soli.

– Dlaczegoś to zrobił? Dlaczego nas oszukałeś?

– Czemu się dziwicie? Gdybyśmy poszli razem, każdy przywiózłby worek soli. Cena soli, rzecz jasna, spadłaby. Kiedy zaś ja jeden mam sól, mogę sprzedać ją za najwyższą cenę. Nie martwcie się jednak, wy też zarobicie, jeśli przywieziecie sól. Trochę mniej, ale zarobek jest zawsze zarobkiem.

Cena soczewicy

W mieście reb942 Jonatana w pewnym okresie cena soczewicy poszła w górę. Jonatan wybrał się więc do miasta, w którym mieszkał jego krewny. Na pytanie, czy można w mieście nabyć soczewicę, krewny Jonatana odpowiedział, że owszem. Jeśli chodzi o cenę, to jest ona stosunkowo niska. Zobowiązał się też zakupić dla reb Jonatana, kiedy tylko zechce, tyle soczewicy, ile mu będzie potrzeba, po tej samej cenie.

Reb Jonatan zakupił sporo soczewicy i wrócił do domu. Po pewnym czasie pojechał znowu do krewnego. Nie zastawszy go w domu, wyruszył na miasto, żeby samemu kupić soczewicę. Wszedł do sklepu i zapytał kupca, czy ma do sprzedania soczewicę.

– Niestety nie mam. Mogę sprzedać pszenicę.

– Ale ja potrzebuję soczewicy.

– Trochę by się znalazło, ale jest bardzo droga.

Słowem, nie było rady i reb Jonatan zmuszony był dużo zapłacić za soczewicę.

Po tej transakcji reb Jonatan przyszedł do owego krewnego. Tym razem zastał go w domu.

– Mówiłeś mi, że tu dostanę zawsze soczewicę po jednej i tej samej cenie. Tymczasem musiałem za nią zapłacić znacznie więcej.

– Zapewne powiedziałeś kupcowi od razu, że chcesz kupić soczewicę. Błąd. Z tymi kupcami trzeba wiedzieć, jak handlować. Jeśli chcesz kupić soczewicę, to mów, że chcesz nabyć pszenicę, a jeśli chcesz nabyć pszenicę, powiedz, że chcesz kupić soczewicę.

Reb Jonatan wziął sobie do serca radę krewnego i kiedy jego przyjaciel reb Chija Cypori wybrał się do miasta po pszenicę, poradził mu, żeby w sklepie najpierw powiedział, iż chodzi mu o jęczmień. Jeśli zechce kupić jęczmień, niech powie, że chce kupić pszenicę. W ten sposób nie dopuści do windowania ceny.

Słowo droższe od pieniędzy

Aba, ojciec Szmuela, handlował jedwabiem. Pewnego dnia reb943 Jehuda ben Betira z miasta Neciwin zamówił u niego przez umyślnego cały kupon. Aba zamówienie przyjął i odłożył do dyspozycji reb Jehudy kupon jedwabiu.

Po jakimś czasie obaj się spotkali. Aba zapytał reb Jehudę, dlaczego nie odbiera towaru.

– Wiesz, wcale nie miałem zamiaru kupować jedwabiu. Podczas rozmowy z moim służącym wypsnęło mi się, że potrzebuję ubrania z jedwabiu, i wtedy posłałem go do ciebie.

– Dla mnie słowo jest droższe od pieniędzy – oświadczył Aba. – Polegałem na twoim słowie i mimo iż miałem nabywców na zamówiony przez ciebie jedwab, nie sprzedałem go.

Reb Jehuda po tych słowach tak oto pobłogosławił Abę:

– Za to, żeś polegał na moim słowie, Bóg cię obdarzy takim synem, jakim był prorok Samuel944. O nim bowiem jest napisane, że wszyscy Żydzi wiedzieli, że był uczciwy i wierny.

Błogosławieństwo spełniło się. Abie urodził się syn, który potem zasłynął jako Szmuel bar Aba945.

Bóg nie lubi pogan

Turnus Rufus946 zapytał kiedyś rabbiego Akibę947, dlaczego Bóg Żydów nie lubi pogańskich Rzymian. Rabbi Akiba obiecał mu dać odpowiedź dopiero następnego dnia.

Z samego rana rabbi Akiba przyszedł. Na widok rabbiego Turnus Rufus z ironią w głosie zapytał:

– No i cóż, rabbi Akibo? Co ci się śniło tej nocy? Co widziałeś we śnie?

– Tej nocy – odpowiedział rabbi Akiba – zobaczyłem we śnie dwa psy. Jeden nazywał się Rufus, a drugi Rufino.

Turnus Rufus wpadł w gniew.

– Nie mogłeś – krzyknął z wściekłością – znaleźć innych imion? Przecież to moje imię i imię mojej żony. Zasłużyłeś na karę śmierci.

– A jaka jest różnica między tobą a psem? Ty jadasz i pijesz i psy jedzą i piją. Ty płodzisz dzieci i psy płodzą dzieci. Ty jesteś śmiertelny i one są śmiertelne. Ty się wściekasz, że nazwałem psy takim samym imieniem, jakie ty nosisz, to wyobraź sobie, jak Bóg powinien się złościć na ciebie. On stworzył niebo i ziemię, On daje życie i zsyła śmierć, a ty bierzesz kawałek drewna i nazywasz to bogiem. Czy wobec tego Bóg może lubić pogan?

Tora948 a ziemski dobytek

Pewnego dnia rabbi Jochanan wybrał się w towarzystwie rabbiego Chiji ber Abba949 w drogę z Tyberiady950 do Cyporii951. Przechodząc obok jakiegoś zaoranego pola rabbi Jochanan oświadczył:

 

– To pole należało kiedyś do mnie. Sprzedałem je, gdyż postanowiłem całkowicie poświęcić się studiowaniu Tory.

Po krótkim postoju poszli dalej. Tym razem natknęli się na oliwny gaj. Na jego widok rabbi Jochanan przystanął i oświadczył:

– Ten oliwny gaj należał kiedyś do mnie. Sprzedałem go, gdyż chciałem bez reszty poświęcić się studiowaniu Tory.

Tuż przed Cyporią zobaczyli winnicę. Zatrzymawszy się przed nią, rabbi Jochanan oświadczył:

– Ta winnica należała kiedyś do mnie. Sprzedałem ją, gdyż postanowiłem bez reszty poświęcić się studiowaniu Tory.

W tym momencie rabbi Chija ber Abba zaczął płakać.

– Czemu płaczesz? – zapytał rabbi Jochanan.

– Płaczę, ponieważ dla siebie na stare lata nie zostawiłeś żadnego dobytku.

Na to rabbi Jochanan rzekł:

– Chijo, mój synu. Jak to nie zostawiłem dla siebie żadnego dobytku? Sprzedałem rzecz, która dana została w ciągu sześciu dni, a nabyłem rzecz, która dana została w ciągu czterdziestu dni. Cały świat stworzony został w ciągu sześciu dni, ale żeby Mojżesz mógł dać Żydom Torę, musiał przebywać w niebie aż czterdzieści dni i nocy.

Reb952 Jehoszua ben Ileni953

Rabbi Jehoszua ben Ileni był człowiekiem bardzo pobożnym i wykształconym. Pewnego razu miał dziwny sen. Usłyszał w nim następujące słowa:

– Raduj się, Jehoszua, ponieważ w raju zasiądziesz razem z rzeźnikiem Nanasem i równa będzie wasza nagroda.

Po przebudzeniu rabbi Jehoszua długo nie mógł dojść do siebie. Słowa usłyszane we śnie przejęły go smutkiem:

– Biada mi – pomyślał. – Od dzieciństwa służyłem wiernie Bogu, bez przerwy studiowałem Torę954. Wychowałem i wykształciłem osiemdziesięciu uczniów, a teraz okazuje się, że za to zostałem potraktowany na równi z jakimś rzeźnikiem.

I ciężko westchnąwszy, kazał zawołać swoich uczniów. Kiedy ci się zjawili, oświadczył:

– Nie wejdę do beit hamidraszu955, dopóki nie dowiem się, kim jest ten rzeźnik i co takiego uczynił, że zasłużył na miejsce w raju obok mnie.

I wziąwszy uczniów do pomocy wyruszył na poszukiwanie rzeźnika. Szli od miasta do miasta pytając ludzi, czy nie znają rzeźnika o imieniu Nanas. Odwiedzili wiele miast, aż pewnego dnia doszli do miasteczka, w którym rzeźnik Nanas mieszkał. Pierwszy napotkany mieszkaniec na pytanie o dom rzeźnika, odpowiedział:

– Jak to jest? Ty, wielki, znany w kraju cadyk956, dopytujesz się o tak mało znaczącego człowieka?

Wkrótce zebrała się wokół nich liczna grupa ludzi. Rabbi Jehoszua zwrócił się do nich:

– Powiedzcie mi, ludzie, co to za człowiek z tego rzeźnika?

– Lepiej nie pytaj, rabbi. Zobaczysz go i wtedy sam go zapytasz.

Od razu też posłali kilku ludzi, żeby sprowadzili rzeźnika Nanasa. Na wieść, że rabbi Jehoszua ben Ileni chce z nim rozmawiać, oświadczył:

– Kim jestem i co znaczę, że tak wielki człowiek, jak rabi Jehoszua chce się ze mną spotkać? Nie pójdę z wami. Wy chyba kpicie ze mnie.

Wrócili więc wysłannicy z niczym i tak do rabbiego Jehoszuy powiedzieli:

– Jak ty, rabbi Jehoszua, który jesteś światłem Izraela, ty, który jesteś koroną naszej głowy, mogłeś nas posłać do takiego człowieka? Nie chciał nawet dobrze wysłuchać nas. Nie chciał pójść z nami do ciebie.

– Ale ja się stąd nie ruszę, dopóki go nie zobaczę. Sam do niego pójdę.

Na widok przybyłego rabbiego rzeźnika ogarnął strach. Drżącym głosem zapytał:

– Jak to jest możliwe, żeby rabbi, korona ludu Izraela, chciał się ze mną zobaczyć?

– Chcę cię o coś zapytać – odpowiedział rabbi Jehoszua.

– Dobrze, pytaj.

– Co takiego uczyniłeś w życiu?

– Jestem zwykłym, prostym rzeźnikiem. Mam starych, niedołężnych i chorych rodziców. Codziennie myję ich, ubieram i karmię.

Na te słowa rabbi Jehoszua odpowiedział:

– Synu mój! Błogo tobie i błogo twemu losowi. Jakże szczęśliwy jestem, że zasłużyłem na to, żeby być twoim towarzyszem w raju.

Serce wypełnione dobrocią

Rabbi Szymon957 zwrócił się któregoś dnia do Nieba z prośbą o wskazanie mu miejsca w raju, na którym po śmierci zasiądzie. Uzyskał odpowiedź, że będzie siedział w raju obok rzeźnika. Nie mógł opanować zdumienia.

– Jak to – powiedział z oburzeniem – przez całe życie ślęczałem nad Torą958. Nie było dnia ani nocy, żebym jej nie studiował. I w nagrodę „dorobiłem” się zaszczytu siedzenia obok jakiegoś tam rzeźnika?

Po chwili jednak uspokoił się i na chłodno zaczął rzecz rozważać. Doszedł do wniosku, że trzeba przede wszystkim dowiedzieć się, co to za człowiek.

Jako postanowił, tak i zrobił. Udał się do domu rzeźnika i stwierdził, że jest niezmiernie bogaty. Serdecznie przyjęty, spędził w jego domu osiem dni. Rzeźnik nie szczędził gościowi oznak czci i szacunku. Podczas wspólnego spaceru rabbi Szymon zapytał go, czym się w życiu szczególnie zajmował i czego dokonał.

– Z powodu moich grzechów – odpowiedział rzeźnik – mało zajmowałem się Torą. Byłem przede wszystkim rzeźnikiem. Wyrosłem w biedzie i tylko pracy zawdzięczam moje bogactwo. Kiedy stałem się bogaty, zacząłem rozdawać wszystkim rodakom w mieście i poza miastem mięso w sobotę. Nie żałuję biedakom pieniędzy.

– Czy oprócz tego – zapytał go rabbi Szymon – jeszcze czegoś innego i ważniejszego dokonałeś w życiu?

– Powiem ci szczerze, czego kiedyś dokonałem. Jestem w tym mieście poborcą podatkowym. Kiedy do naszego portu przybija okręt, ściągam z niego podatek. Pewnego dnia po zapłaceniu podatku kapitan zaproponował mi kupno jakiejś drogocennej rzeczy, którą przechowuje na statku.

– Co to za rzecz? Muszę przecież wcześniej wiedzieć, jeśli mam zamiar kupić.

– Zapłać z góry – oświadczył mi kapitan. – Jeśli teraz jej nie kupisz, to już nigdy jej nie dostaniesz.

– Ile za nią chcesz?

– Dziesięć tysięcy złotych denarów959.

– Pokaż mi, co to za towar.

– Nie pokażę ci, póki z góry nie zapłacisz. Tym razem jednak nie dziesięć, ale dwadzieścia tysięcy.

– Dobrze, ale przedtem pokaż mi towar. Chcę zobaczyć to, co warte jest dwadzieścia tysięcy.

– Teraz już za mniej niż czterdzieści tysięcy nie sprzedam.

„Skoro w takim tempie winduje cenę, musi to być coś nadzwyczajnego” – pomyślałem i wyraziłem zgodę na zapłacenie czterdziestu tysięcy. On kazał sobie z góry uiścić zapłatę, co też uczyniłem. Otrzymawszy pieniądze, kapitan wyprowadził spod pokładu statku dwustu Żydów, których pojmał.

– Gdybyś ich nie wykupił – oświadczył – to bym ich wszystkich zabił i wrzucił trupy do morza.

Odebrałem nieszczęsnych ludzi i zaprowadziłem do siebie do domu. Nakarmiłem ich i napoiłem. Dałem wody do mycia i ubranie. Wybrałem spośród nich chłopców i dziewczęta i pożeniłem ich. Wśród dziewcząt była jedna o niezwykłej urodzie. Poczułem dla niej litość i postanowiłem wydać ją za mego syna. Mój syn się z nią ożenił. Na wesele zaprosiłem całe miasto. Więźniowie kapitana również zostali zaproszeni. Podczas ucztowania zauważyłem, że jeden z młodzieńców przeze mnie wykupionych płacze. Podszedłem do niego i zapytałem o powód płaczu.

– Ta piękna dziewczyna, ta twoja synowa, była moją narzeczoną. Tego dnia, kiedy zostaliśmy porwani, mieliśmy się pobrać.

– Zrzeknij się jej, a dam ci dużo pieniędzy!

– Wolę mieć ją niż złoto i srebro całego świata, ale co z tego, kiedy została już poślubiona?

Usłyszawszy to, podszedłem do syna i przekazałem mu słowa młodzieńca. Mój syn natychmiast się z nią rozwiódł, a ja wyprawiłem młodej parze wesele. Dałem im pieniądze i wyposażyłem na całe życie. Oto, co uczyniłem i czego dokonałem w życiu.

Rabbi Szymon wzniósł oczy ku niebu i zawołał:

– Chwała Wiekuistemu, który wynagrodził mnie miejscem w raju obok ciebie.

936Tora (hebr.) – Tora opisuje genezę i rozwój prawa na tle wydarzeń historycznych lub uważanych za historyczne. Na całość Tory składają się Tora Pisana i Tora Ustna. Tora Pisana składa się z pięciu Ksiąg Mojżeszowych, Ksiąg Prorockich i Pism. Na Torę Ustną składają się dodatki i komentarze (midrasze), przepisy prawne (halachy) oraz przypowieści i legendy objaśniające (agady). Obie części, dane Mojżeszowi przez Boga, są nierozdzielne. [przypis edytorski]
937Eliasz – prorok, zamieszkiwał pustelnię przy potoku Kerit, jedzenie codziennie przynosiły mu kruki (1Krl 17,3–6); następnie zamieszkał w mieście Sarepta u wdowy, której wskrzesił syna (1Krl 17,17–22). Przekonał króla Achaba o fałszywości boga Baala, którego ten wprowadził kult (1Krl 18,39–40). Następnie Bóg nakazał Eliaszowi iść do Damaszku i namaścić Chazaela na króla Aramu, Jehu na króla Izraela oraz Elizeusza na swojego następcę, jako proroka (1Krl 19,16). [przypis edytorski]
938co do joty – w najdrobniejszych szczegółach. [przypis edytorski]
939golec – biedak, człowiek ubogi. [przypis edytorski]
940beit hamidrasz, a. bejt hamidrasz, a. bet ha-midrasz, a. bet midrasz, a. besmedresz (hebr. dosł. dom nauki) – rodzaj instytucji edukacyjnej jak również pomieszczenie przeznaczone dla chłopców i dorosłych mężczyzn do studiowania Tory, choć nie tylko; zaopatrzone w bibliotekę; wykorzystywane także jako przestrzeń do modlitwy, gdyż znajdowała się tam arka, w której umieszczona była Tora. Beit hamidrasze zaczęły powstawać w okresie hellenistycznym. [przypis edytorski]
941jarzmo – drewniany element służący do zaprzęgania bydła. [przypis edytorski]
942reb (jid.) – tytuł grzecznościowy u Żydów dodawany przed imieniem i nazwiskiem do określenia mężczyzn biegłych w znajomości Tory i Talmudu; nie jest tożsame ze słowem rabin. [przypis edytorski]
943reb (jid.) – tytuł grzecznościowy u Żydów dodawany przed imieniem i nazwiskiem do określenia mężczyzn biegłych w znajomości Tory i Talmudu; nie jest tożsame ze słowem rabin. [przypis edytorski]
944Samuel – prorok, kapłan, ostatni sędzia starożytnego Izraela; syn Elkany i jego niepłodnej żony Anny, urodzony w Ramataim (a. Rama) na terenie Izraela. Anna wyprosiła syna u Boga, stąd imię Samuel (hebr. dosł.: Bóg wysłuchał) (1Sm 1,1-2; 1Sm 1,20). Zgodnie z zaleceniami Boga, Samuel namaścił Dawida, najmłodszego syna Jessego, na króla Żydów, jeszcze za życia króla Saula (1Sm 16,10–13). [przypis edytorski]
945Szmuel bar Aba lub Abba Szaul (130–160) – rabin, tannaita. [przypis edytorski]
946Turnus Rufus właśc. Kwintus Tinnejusz Rufus (ok. 90 – po 131 n.e.) – rzymski konsul. Dowodził wojskami tłumiącymi powstanie Bar-Kochby (132–136), ale nie udało mu się stłumić rewolty; jednym z dowódców powstania ze ztrony żydowskiej był Akiba ben Josef. [przypis edytorski]
947Akiba właśc. Akiba ben Josef (ok. 40–137) – tannaita trzeciej generacji; zaangażowany w ostateczne ustalenie kanonu biblii hebrajskiej oraz zebranie przekazów ustnych dotyczących żydowskiego prawa religijnego, co dało podstawy do pracy nad Miszną. Poparł powstanie Bar-Kochby (132–136), za co zginął śmiercią męczeńską; zaliczany do Dziesięciu Męczenników żydowskich. [przypis edytorski]
948Tora (hebr.) – Tora opisuje genezę i rozwój prawa na tle wydarzeń historycznych lub uważanych za historyczne. Na całość Tory składają się Tora Pisana i Tora Ustna. Tora Pisana składa się z pięciu Ksiąg Mojżeszowych, Ksiąg Prorockich i Pism. Na Torę Ustną składają się dodatki i komentarze (midrasze), przepisy prawne (halachy) oraz przypowieści i legendy objaśniające (agady). Obie części, dane Mojżeszowi przez Boga, są nierozdzielne. [przypis edytorski]
949Chija bar Abba zwany Rabbach (hebr. dosł.: wielki) (ok.150–230) – tannaita działający w Tyberiadzie; uczeń Judy ha-Nasiego; kohen; miał duży wpływ na redakcję Halachy, jego prace jednak nie zostały włączone do Miszny, zostały wydane osobno; przez długi czas uważany za autora Tosefty, czyli rozszerzenia i uzupełnienia Miszny, co zostało podważone. Miał znaczny wpływ na rozwój agad. [przypis edytorski]
950Tyberiada – miasto położone w północnym Izraelu na zachodnim brzegu Jeziora Tyberiadzkiego, na południe od Galilei. Zostało założone w I w. n.e. W czasie wojny żydowsko-rzymskiej (lata: 66–73) jedno z niewielu zasiedlonych przez Żydów, których nie wyburzono. Po wypędzeniu Żydów z Jerozolimy w 135 r. Tyberiada i sąsiednie, Seforis, stały się głównymi miastami żydowskimi. Jedno z czterech świętych miast judaizmu. [przypis edytorski]
951Cyporia a. Cippori – miasto położone niedaleko Nazaretu; powstało ok. VI w. p.n.e. pod nazwą Sepporis; za panowania asyryjskiego i babilońskiego centrum administracyjne Izraela. W 104 r. p.n.e. miasto zasiedlili Żydzi i zmienili nazwę na Cippori. W I w. n.e. miasto zostało zburzone przez Rzymian, następnie odbudowane; w II w. n.e. przeniesiono do Cyporii siedzibę Sanhedrynu; miasto stało się jednym z najważniejszych ośrodków judaizmu. Cyporia została zniszczona przez trzęsienie ziemi w 363 r., następnie odbudowana, nigdy nie odzyskała dawnego znaczenia. [przypis edytorski]
952reb (jid.) – tytuł grzecznościowy u Żydów dodawany przed imieniem i nazwiskiem do określenia mężczyzn biegłych w znajomości Tory i Talmudu; nie jest tożsame ze słowem rabin. [przypis edytorski]
953Jehoszua ben Ileni a. Juda ben Ilai – tannaita z czwartej generacji, działający w II w. n.e., najczęściej wymieniany mędrzec Miszny. [przypis edytorski]
954Tora (hebr.) – Tora opisuje genezę i rozwój prawa na tle wydarzeń historycznych lub uważanych za historyczne. Na całość Tory składają się Tora Pisana i Tora Ustna. Tora Pisana składa się z pięciu Ksiąg Mojżeszowych, Ksiąg Prorockich i Pism. Na Torę Ustną składają się dodatki i komentarze (midrasze), przepisy prawne (halachy) oraz przypowieści i legendy objaśniające (agady). Obie części, dane Mojżeszowi przez Boga, są nierozdzielne. [przypis edytorski]
955beit hamidrasz, a. bejt hamidrasz, a. bet ha-midrasz, a. bet midrasz, a. besmedresz (hebr. dosł. dom nauki) – rodzaj instytucji edukacyjnej jak również pomieszczenie przeznaczone dla chłopców i dorosłych mężczyzn do studiowania Tory, choć nie tylko; zaopatrzone w bibliotekę; wykorzystywane także jako przestrzeń do modlitwy, gdyż znajdowała się tam arka, w której umieszczona była Tora. Beit hamidrasze zaczęły powstawać w okresie hellenistycznym. [przypis edytorski]
956cadyk – zwany również rebe; wzór pobożności, sprawiedliwości i pokory; ponadto: otoczony czcią, charyzmatyczny przywódca wspólnoty chasydzkiej. [przypis edytorski]
957Szymon ben Jochaj (I/II w. n.e) – tannaita trzeciej generacji, uczeń rabina Akiby ben Josefa. Przypisuje się mu autorstwo księgi Zohar, podstawowego tekstu żydowskiej mistyki i kabały. [przypis edytorski]
958Tora (hebr.) – Tora opisuje genezę i rozwój prawa na tle wydarzeń historycznych lub uważanych za historyczne. Na całość Tory składają się Tora Pisana i Tora Ustna. Tora Pisana składa się z pięciu Ksiąg Mojżeszowych, Ksiąg Prorockich i Pism. Na Torę Ustną składają się dodatki i komentarze (midrasze), przepisy prawne (halachy) oraz przypowieści i legendy objaśniające (agady). Obie części, dane Mojżeszowi przez Boga, są nierozdzielne. [przypis edytorski]
959denar a. zuz (hebr.) – srebrna moneta rzymska bita od III w. p.n.e.; jej ciężar i zawartość srebra zmieniały się. Z czasem określenie denar zaczęto używać jako uniwersalne i oznaczało monetę, niekoniecznie srebrną. [przypis edytorski]