– Nawet tego.
– I nawet tego, że nas, jak uważam, zasypuje śnieżyca? – dodał nadkonduktor, usłyszawszy alarmowe sygnały maszynisty.
– Trudna rada.
Pociąg rzeczywiście stanął w tej samej chwili, kiedy w Resursie zaczęto tańczyć trzeciego walca. Konduktorowie wybiegli z przedziału na plant, który wyglądał jak góra śniegu.
– Postoimy do rana – mruknął nadkonduktor. – Chociaż – dodał po chwili – nie wiadomo, czy nam to nie wyjdzie na dobre.
– Więc uwierzyłeś w historię Gębarzewskiego? – spytał go szpakowaty brunet.
– Wierzę w to, że Gębarzewski był pijany i że telegrafista jest narwaniec. Swoją drogą jednak, kto wie, czy nie rozsądnie jest godzić się ze złem, którego uniknąć nie można.