Tasuta

Nowy Tarzan

Tekst
Märgi loetuks
Šrift:Väiksem АаSuurem Aa

A mowa? Wiadomo, że małpy mają swój język – i słynny Amerykanin Griffith, który kilka lat przemieszkiwał wśród goryli, doskonale się z nimi porozumiewał w ich własnej mowie. Był to wielki błąd ze strony założycieli osady, że nie sprowadzili tu filologa, który by nauczył się mowy szympansiej. Małpy z sobą rozmawiały dużo, wrzaskliwie, ze znaczną modulacją głosów: widać, że niejedno miały sobie do powiedzenia, ale nikt tego nie rozumiał.

Tarzan, kiedy był mały, zaprzyjaźnił się z młodszemi dziećmi doktorów: byli to chłopcy po 10–11 lat, którzy się od Tarzana uczyli małpich figlów; on zaś uczył się od nich figlów ludzkich. Prowadzili go ci chłopcy daleko, aż pod samo laboratorium i salę operacyjną, tak, iż od dziecięctwa przywykł do tych widoków – i niesłychanie był ciekawy, co się dzieje za tymi murami. Kiedy już nieco dorósł, mając lat trzy, cztery, sam chętnie puszczał się na wyprawy i z wysokości drzewa obserwował tajemnice tych laboratoriów. Spenetrował je doskonale – i zrozumiał przyczynę, dla której szympansy wracają do swych chat okaleczone i stare.

Raz chłopcy zabrali go z sobą do kinematografu. Dawano Przygody Tarzana. Szympans był zachwycony: podobało mu się bardzo małpie życie na swobodzie. Podobał mu się Tarzan – i gdybyśmy mogli przeniknąć myśl naszego bohatera, to zapewne formuła jej byłaby taka:

– Jeżeli Tarzan nauczył się tak żyć jak małpa, dlaczego ja nie miałbym nauczyć się żyć jak człowiek?

Ponieważ bardzo głośno i nieumiarkowanie wyrażał swój zachwyt, chłopcy nazwali go Tarzanem.

I dozorcy również go lubili: bo nieraz, kiedy która małpa ukryła się bardzo tajemnie, on umiał wynaleźć jej legowisko. Coś po swojemu zaczął gadać – już to łagodnie, już oburkliwie – i małpa wychodziła. Widać, że miał śród nich powagę i że go słuchały, jakby przywódcy.

Chłopców wysłano do szkół średnich do Paryża – i Tarzan został sam. Miał lat siedem, a zasób jego spostrzeżeń rósł nieustannie. Pewnego razu, ukryty na drzewie, zauważył, jak automobil wyjeżdża z garażu i dociera do sztachet. Jeden z dozorców zbliżył się do pewnego miejsca sztachety, gdzie tkwił jakiś sztyft żelazny; pokręcił sztyftem i nagle część sztachety rozwarła się w prawo i w lewo; automobil wyjechał, a dozorca na nowo ściągnął podwoje i sztyftem je umocował – tak, że znów poza klatkę wyjść nie było można.

Po ukończeniu tej sceny Tarzan spłynął z drzewa na dół i pobiegł do bramy, uważnie przyglądając się kluczowi, którym próbował manewrować jak dozorca. Po kilku dniach takich ćwiczeń doszedł do niemałej wprawy.

Zaprzyjaźnił się też z szoferem i próbował podług jego wskazówek kierować samochodem. Woźnica śmiał się z całego serca:

– Wyborny byłby z ciebie szofer.

Z wolna Tarzan się rozzuchwalił. Najbezczelniej wszedł do sali operacyjnej i przyglądał się, jak dr. Vingtquatre krajał człowieka, a potem szympansa – i jak wszystkie operacje wykonywał. Zauważył też, że przedtem ich usypiano w pewien sposób chloroformem.

Teised selle autori raamatud