Tasuta

Poganka

Tekst
Märgi loetuks
Šrift:Väiksem АаSuurem Aa

– No, no, dość już tego, dość tego – zawołała Emilia – wstydźcie się moi drodzy, dysputujecie jak średniowieczni scholastycy nad subtelnością wyrażeń – a tu między nami siedzi człowiek cierpiący i znękany – tu dusza ludzka zamiera i nikt z was jeszcze nie pomyślał, że przede wszystkim, że najpierwej trzeba duszę i człowieka ratować. – Czy miłość taka czy owaka, możecie sobie później aż do znudzenia snuć długie rozprawy, lecz czy Beniamin pośród was ożyje? czy macie w sercu skuteczne na jego niemoc słowo? o to, to już dawno ktokolwiek powinien był się zatroszczyć.

Beniamin, dotychczas w milczeniu spuszczoną głowę swoją trzymający, wzniósł oczy na Emilię – była jakaś obojętna ciekawość w jego spojrzeniu, ale współczucia wdzięcznego nie było – po chwili nawet ciekawość przygasła, zimną martwotą zaszły źrenice – powieki znów się ku ziemi osunęły i znów nieruchomy, jakoby obcy, jakoby niebyły na miejscu swoim pozostał.

– Masz słuszność, święcie radzisz, Emilko – przywtórzyła Tekla mówiącej – nie o systematach, o Beniaminie myśleć nam się godzi. – Znajdźmy dla niego użyteczną pracę, to najlepsza pociecha, najmniej zawodne lekarstwo.

– Użyteczną pracę? – podchwyciła Felicja – a cóż ty zowiesz pracą użyteczną? jeśli pewien gatunek zatrudnienia – to mu każ drzewo rąbać lub opis jego podróży drukować – jeśli zaś użyteczną pracą ma być praca moralnie dla bliźnich plonująca, praca, która im światła i ciepła, mądrości i siły ku cnocie dostarcza – to mu żadnych nie dawaj rozkazów. – Możesz z niego bardzo piękną wyrobić kariatydę – możesz biegłego dziennikarstwu przysposobić korespondenta – lecz młody i pełen zdolności Alcybiades już nie zmartwychwstanie – złamał się piękny Greczyn, a bojownik Chrystusowy nie dorósł swej miary – Oho! praca użyteczna!… toć nie ma innej tylko chrześcijańska, ofiarna. – Ofiarna, nie przez cierpienie koniecznie, jak sobie wielu dziś wyobraża, jak niejeden tłumaczy i uczy – ofiarna nie przez krzyż, od którego mdleją nam ramiona – ale ofiarna przez krzyż, który utwierdza nas i okupuje ode złego – ofiarna z bogactwa duszy, nie z jej nędzy, ofiarna przez datek i przez prawdziwą, widomą ofiarę. – Dla bliźnich ten jedynie użytecznie pracuje, kto im może ciągle coś z siebie i ze swego dawać – pieniądz, uczucie, jasność myśli, dzielność ramienia. – Cóż ty chcesz, by im dzisiaj przyniósł ten Beniamin upadły, biedny, niekochający, zginiony?

– Niech im da czas swój tylko – odpowiedziała Tekla – na początek ja więcej nie wymagam – niech da godzinę po godzinie, dzień po dniu, lata po latach, a zobaczycie, jak z wolna życiem pierś jego się napełni, światłością myśli rozpłoną – bo praca dla bliźnich, Felicjo, nie tylko jest samym wydatkiem, ona także ogromny, jedyny może przychód nasz stanowi – ona nie tylko bliźnich, ale głównie nas samych kształci i zbogaca – więcej przyjmujemy, niż nam dać jest podobnym – Oto spróbujcie tylko – dajcie pracować Beniaminowi – choć się zrazu w tę lub ową stronę zachwieje, podtrzymujcie go na tej i na owej stronie. – Sami wkrótce się przekonacie, jaki nam z niego wyrobnik przybędzie.

– Za późno już! za późno – rozbrzmiał jak wyrok surowy głos Seweryny. – Użyteczna praca nie może być ani jako ćwiczenie, ani jako zachęta uważaną. Pan Bóg ją tylko na nadgrodę70 dla wybranych swoich zachował. – Spojrzyjcie dokoła, moi państwo – widzicie, ile to ludzi gimnastykuje się, trudzi, poci, krząta, zwija – a ilu jest takich, którym użytecznie pracować wolno? Garstka maleńka – z krociowego tłumu chętnych garstka wyłączona kapłańska… garstka, do której może nawet z nas tu siedzących żaden imienia swego nie dopisze w przyszłości – bo ku temu innych stygmatów i nowych sakramentów trzeba – a wam się zdaje, że ten biedny, ten bezduszny na próżnię swego znicestwienia71 stygmaty przyjmie właśnie i sakrament otrzyma? – Daremne wasze zabiegi! – Zostawcie go lepiej na tej, którą obrał, przepadłej i odpadłej drodze jego. – Niech się wywiązuje z długów zaciągniętych względem społeczeństwa jedyną, jaką może złożyć nam korzyścią – niechaj grozi i ostrzega straszliwym upadku swego przykładem.

– Nie, nie! – z pośpiechem zaprzeczyła Emilia – musi być przecież i dla niego środek jakiś wybawczy – nie godzi się tracić nadziei ocalenia…

– Ach! gdyby ten Beniamin mógł się modlić!… – westchnęła Tekla.

Beniamin westchnął także.

– Ach! gdyby ten Beniamin mógł się we mnie pokochać!… – dźwięcznym półgłosem szepnęła Augusta.

Beniamin, nie wznosząc nawet oczu, równie półgłosem szepnął:

– Fanariotka72!…

W tej chwili Henryk zerwał się z miejsca, obie ręce jak do uścisku i pieszczoty ku Beniaminowi wyciągnął:

– Bracie mój! bracie! gdybyś ty miał Matkę!… – zawołał takim przejętym, takiej głębokiej prawdy wykrzykiem, że się jego echo o wszystkie nasze serca odbiło.

– Gdybym miał Matkę! – powtórzył Beniamin i także wstał z miejsca swojego, usta mu drżały, łza w oku błysnęła – gdybym miał Matkę! O pewnie, z potępienia wiekuistego tylko matka wybawić może…

– Więc słuchaj, powiem ci Beniaminie, wszak wierzysz w ducha nieśmiertelność…

Ale Beniamin nie słuchał już – wolnym krokiem ku drzwiom postąpił i wyszedł „nieżegnany, nieżegnający” – a co się z nim później stało? próżno pytać. – Łysy Humboldt od owego wieczoru nigdy przy kominkowym ogniu wśród gromadki naszej miejsca swojego nie zajął.

Przez jakiś czas tylko z jego wspomnienia snuły się zawsze długie dysputy o potrzebie lub o niebezpieczeństwach wyłącznej miłości. – Raz gdy się zdarzyła nowa pod tym względem wątpliwość – nowych do roztrząśnienia przyrzekłam dostarczyć faktów i powiedziałam moim ukochanym, że im odczytam rękopism73, który się przypadkowo w moje ręce dostał, a który mógłby niejeden ciemniejszy punkcik rozjaśnić. – Wszyscy na to bardzo chętnie przystali i zaczęłam pierwszy mój odczyt Książki pamiątek – drugi bez przerwy po pierwszym nastąpił, trzeci nie bardzo się odwlekł, ale później między odczytem a odczytem coraz dłuższe zapadały odstępy – każdy z nas miał coś ważniejszego, coś zupełniej egoistyczniejszego74 na myśli, więc i czytania szły nader powolnie – kartek się odwracało niewiele… aż przyszło do tego na koniec

Lecz o tym właśnie „teraźniejsi” moi czytelnicy na końcu się dowiedzą.

70nadgroda – dziś: nagroda. [przypis edytorski]
71znicestwienie – dziś: unicestwienie. [przypis edytorski]
72fanariotka – należąca do jednego z możnych rodów greckich. [przypis edytorski]
73rękopism – dziś: rękopis. [przypis edytorski]
74egoistyczniejszy – dziś forma st. wyższego: bardziej egoistyczny. [przypis edytorski]