Tasuta

Agady talmudyczne

Tekst
Märgi loetuks
Šrift:Väiksem АаSuurem Aa

Jak należy się modlić?

I

Raw Hamnuna powiada:

– Kiedy Chana modliła się do Boga, ledwo poruszała wargami. Była to prawie bezgłośna modlitwa.

Ten szczegół jest bardzo ważny, ponieważ uczy, jak należy się modlić do Boga.

Przede wszystkim sercem. Nie podnosić głosu, ale jasno się wyrażać. Krzykliwie modli się do Boga tylko małowiemy albo fałszywy prorok.

II

Do modlitwy należy stanąć z jasnym i zrównoważonym umysłem. Rabi Chanina nie przystępował do modlitwy w dniu, w którym był wzburzony. Szmuel nie modlił się w izbie, która była przesiąknięta zapachem piwa.

Daremna modlitwa

Jeśli człowiek modli się o coś, co już przeminęło, to jego modlitwa okaże się daremna. Weźmy dla przykładu kobietę, która jest w ciąży, a jej mąż modli się, żeby urodziła syna. Bywa, że ktoś będący w drodze do miasta słyszy dochodzące z niego głosy ludzi wołających o ratunek. Zaczyna się wtedy modlić, żeby te wołania nie pochodziły z jego domu. Takie modlitwy są daremne.

To samo rzecz się ma z człowiekiem, który przynosi z pola sto korców zboża i sto beczek wina, i modli się do Boga, żeby ze stu korców zboża zrobiło się dwieście korców i ze stu beczek wina, dwieście beczek. Mamy wtedy do czynienia z daremną, a nawet głupią modlitwą. Może ten człowiek prosić Boga tylko o błogosławieństwo dla tego, co przyniósł.

Przewodzący modlitwie

I

Kiedy modlący się w synagodze ludzie proszą kogoś, żeby stanął przy pulpicie i przewodził modlitwie, obdarzony tym zaszczytem powinien dawać się prosić. Jeśli tego nie czyni, to o jego modlitwie mówi się, że jest bez smaku, że jest jak zupa bez soli. Jeśli natomiast zbyt długo się ociąga i długo daje się prosić, mówi się, że Jego modlitwa jest jak przesolona zupa. Jak więc w takim wypadku ma się zachować Żyd, który na prośbę modlących się ma przewodzić modlitwie? Za pierwszym razem odmówić, za drugim, okazać wahanie, dopiero za trzecim stanąć przy pulpicie i zacząć modlitwę.

II

Błąd popełniony podczas modlitwy to zły znak dla modlącego się. Jeśli błąd popełnia wydelegowany przez ogół przewodnik modlitwy, zwany szeliach cibur, wróży to coś niedobrego całej gminie, ponieważ taki delegat reprezentuje sobą całą społeczność gminy.

O rabim Chaninie ben Dosa opowiadają, że najpierw odmawiał modlitwę za chorych, a potem przepowiadał, kto z nich wyzdrowieje i kto umrze. Na pytanie skąd o tym wie, odpowiadał: „Jeśli modlitwa płynnie toczy się z moich ust, to wiem, że została przyjęta. Jeśli toczy się opornie, to wiem, że została odrzucona”.

Modlitwa w bożnicy

I

Aba Beniamin powiada:

– Tylko modlitwa odmawiana w bożnicy, w miejscu, gdzie ludzie chwalą Boga śpiewem, zostaje przyjęta.

Rabi Icchak powiada:

– W miejscu, gdzie modli się dziesięciu Żydów, przebywa Szechina.

II

Do modlitw Żydów w bożnicy wyznaczony jest specjalny anioł. On odbiera modlitwy i wyplata z nich koronę, aby ozdobić nią głowę Boga, oby był błogosławiony.

III

Po wyjściu z bożnicy nie należy iść szybkimi, dużymi krokami. Natomiast do bożnicy należy biec. Jest to micwa. Dobry, zbożny uczynek.

Cześć bożnicy

I

Należy dbać o cześć bożnicy. Nie wolno z niej korzystać dla własnych potrzeb. Nie wolno, na przykład, w niej jeść i pić. Nie wolno się w niej przechadzać. Latem nie wolno wpadać do niej dla ochłody, zimą zaś nie należy do niej wstępować, żeby się ogrzać. Nie wolno też wygłaszać w niej pośmiertnej mowy po zwykłym, pozbawionym zasług człowieku. Bożnica służy wyłącznie modlitwie, nauce, kazaniom, przemówieniom po śmierci wielkich, zasłużonych ludzi. Bożnicę należy utrzymywać w czystości, ozdabiać ją, często polewać jej podłogę, żeby się nie kurzyło i nie porastała trawą.

Rabi Jehuda powiada na to:

– Tak należy postępować tylko wtedy, kiedy bożnica jest czynna i ludzie do niej uczęszczają. Kiedy jednak pozostały po niej gruzy, należy dopuścić do tego, żeby na jej miejscu rosła trawa. Na ten widok zadrży serce każdego przechodnia. Dalej powiada rabi Jehuda, że należy także czcić zrujnowaną bożnicę. Nie wolno w niej odprawiać haspedów168, wyplatać sznurów, rozwieszać do suszenia sieci. Nie wolno też suszyć na jej dachu owoców. Nie wolno dopuścić do tego, żeby stała się ścieżką dla przechodniów, którzy chcą sobie skrócić drogę. Święte miejsce na zawsze pozostaje święte. Kto w bożnicy pluje, ten jakby pluł w twarz Pana Boga.

II

Dachy mieszkalnych domów powinny być poniżej dachu bożnicy. Nie dotyczy to baszt, wież i w ogóle twierdz.

III

Raw Chisda powiada:

– Dopóty nie należy rozbierać zmurszałej bożnicy, dopóki nie wybuduje się nowej.

Piękne świątynie

Rabi Oszaja Wielki i rabi Chama bar Chanina przechadzali się kiedyś obok pięknych bożnic w mieście Lod.

Powiada rabi Chama do rabiego Oszai:

– Ileż to pieniędzy włożyli moi rodzice w te bożnice!

Na to odezwał się rabi Oszaja:

– A ilu ludzi wprowadzili do tych bożnic? A ilu z nich studiowało Torę?

Dla rabiego Awina wbudowano w mury świątyni specjalną piękną bramę. Kiedy przyszedł do niego rabi Manej, Awin zaczął się przed nim przechwalać. Wskazując bramę, powiedział:

– Zobacz, co zrobiłem!

– Widzę – odpowiedział rabi Manej – prorok Ozeasz już dawno temu tak o tym powiedział: „Izrael zapomniał o swoim Stworzycielu i zbudował sobie świątynię”.

Czy nie znalazłeś ludzi, którzy studiują Torę, żeby wesprzeć ich pieniędzmi?

Dobro i Zło

Jecer tow i jecer ha-ra (Dobry Instynkt i Zły Instynkt)

I

Dwa instynkty stworzył Bóg w człowieku. Dobry i Zły. Dobry nazywa się jecer tow, zły zaś – jecer ha-ra. Dobry Instynkt znajduje się w prawej stronie ciała, zły w lewej. Tak bowiem rzecze Salomon w Księdze Kaznodziei: „Serce mędrca skłania się ku jego stronie prawej (ciała), lecz serce głupca ku jego lewej”.

Zły Instynkt jest ciężki. Tak ciężki, że nawet Bóg nazwał go Złym, jak jest napisane w pierwszej Księdze Mojżeszowej: „Myśli serca ludzkiego są złe od młodości jego”.

Na to rzekł rabi Chija Wielki:

– Biada ciastu, o którym sam piekarz mówi, że nie nadaje się do spożycia.

II

„Niech nie będzie w tobie Boga obecnego” – powiada poeta w Psalmach.

Co to za obcy Bóg, który znajduje się we wnętrzu człowieka? Nikt inny, jak tylko Zły Instynkt – jecer ha-ra.

Rawa powiada:

– Z początku jecer ha-ra jest niby przechodniem, potem staje się gościem, na końcu zaś gospodarzem.

Powiada rabi Asi:

– Zły Instynkt na początku jest cienki jak nić pajęczyny, na końcu zaś jest niczym gruby sznur.

III

Ze Złym Instynktem rzecz przedstawia się następująco. Skrada się powoli. Dzisiaj mówi: „Zrób to!” Jutro, powiada: „Zrób tamto!” I tak powoli ujarzmia człowieka, aż podpowiada mu: „Idź służyć pogańskim bożkom”. I człowiek ulega jego podszeptom.

IV

Z początku Zły Instynkt jest słodki, a na końcu gorzki.

Raw powiada tak:

– Jecer ha-ra niczym jadowita mucha gnieździ się między dwoma komorami serca. Truje człowieka powoli i systematycznie.

O tym tak rzecze Kaznodzieja: „Martwa mucha może zepsuć olejek aptekarza”.

V

Rabi Ami powiada:

– Jecer ha-ra nie chodzi opłotkami, tylko środkiem szerokich ulic. Kiedy dostrzega elegancko ubranego człowieka z wypomadowaną twarzą, malowanymi brwiami, z fryzurą ułożoną w loki, przechadzającego się kokieteryjnym krokiem, chwyta go i woła: „Jesteś mój!”

Rabi Awin powiada:

– Kto za młodu cacka się z jecerem ha-ra, ten na starość znajduje się pod jego władzą.

VI

„Synu mój – powiada król Salomon – w Przypowieściach daj mi swoje serce, a twoje oczy niechaj strzegą moich dróg”.

Oko i serce to pośrednicy jecer ha-ra. Oko widzi i serce pragnie.

VII

Rabi Szymon ben Lakisz powiada:

– Jecer ha-ra, szatan i anioł śmierci, to jakby jedna i ta sama osoba169.

VIII

„Serce człowieka od młodości skłonne jest głównie ku złu”. Czy sądzisz, człowieku, że nie można się od tej skłonności uwolnić? Czy brakuje na świecie rzeczy bardziej gorzkich od samego Złego Instynktu? Czy nie stworzył ich sam Bóg? Weźmy na przykład turmus – upajający łubin. Wkładasz go do wody i nie szczędząc wysiłku, gotujesz go siedem razy, aż z gorzkiego staje się słodki. Czy nie możesz tak samo postąpić z jecer ha-ra, który jest w twoich rękach? Zechciej tylko do tego się przyłożyć, a pokonasz go.

IX

Zły Instynkt jest starszy od Dobrego Instynktu o całe trzynaście lat. Przylega do człowieka tuż po jego urodzeniu i rośnie wraz z nim. Namawia go do wszelkiego złego. Dziecko nie wie, jak odróżnić dobro od zła. Dopiero kiedy osiąga trzynasty rok życia, wyrasta w nim Dobry Instynkt, który zaczyna je powstrzymywać od czynienia zła.

 

X

Kiedy człowiek zamierza popełnić grzech, odżywają w nim wszystkie członki ciała. Kiedy natomiast chce popełnić dobry uczynek, ogarnia go lenistwo. Zły Instynkt bowiem panuje nad wszystkimi członkami ciała, podczas gdy Dobry Instynkt znajduje się jakby w więzieniu.

XI

W Księdze Kaznodziei jest napisane: „Widziałem również taki przykład mądrości pod słońcem i wydała mi się wielka: Było małe miasto i niewielu w nim mieszkańców. Wyruszył przeciwko niemu wielki król, obiegł je i wystawił przeciw niemu potężne machiny oblężnicze. A znajdował się w nim i pewien ubogi mędrzec; ten mógłby był wyratować to miasto swoją mądrością”.

Rabi Ami bar Aba skomentował to w następujący sposób:

– „Małe miasto” to ciało człowieka, a „niewiele mieszkańców” to członki tegoż ciała. „Wyruszył przeciwko niemu wielki król i obiegł je” to Zły Instynkt, a „wystawił przeciwko niemu machiny oblężnicze”, to znaczy żądze grzeszne. „Znajdował się w nim pewien ubogi mędrzec – to Dobry Instynkt i„uratował je swoją mądrością”, znaczy dzięki pokucie i dobrym uczynkom.

XII

Rabi Szymon ben Lakisz powiada:

– Człowiek powinien straszyć Zły Instynkt Dobrym Instynktem. Jeśli go pokona, to dobrze. Jeśli nie – to powinien zabrać się do studiowania Tory. Jeśli po tym uda mu się pokonać Zły Instynkt, to dobrze. Jeśli nie, to powinien zaraz odmówić modlitwę Szma. Jeśli po jej odmówieniu uda mu się pokonać Zły Instynkt, to dobrze. Jeśli nie – niech przywodzi na pamięć dzień śmierci.

XIII

Pewien uczeń ze szkoły rabiego Iszmaela zwykł pouczać:

– Synu mój – mawiał – jeśli spotkasz tego niegodziwca (jecer ha-ra), zawlecz go do bet ha-midraszu. Jeśli jest kamieniem, zostanie zmielony. Jeśli jest żelazem, pęknie.

XIV

„Chociaż wiesz, że jestem niewinny i nikt nie wyrwie mnie z twojej ręki” – skarżył się Hiob przed Bogiem.

Na to Rawa powiedział:

– Hiob miał na myśli uwolnienie całego świata od kary.

I zwróciwszy się do Boga, kontynuował:

– Ty stworzyłeś dwukopytnego wołu oraz jednokopytnego osła. Ty stworzyłeś zarówno cadyków, jak i grzeszników. Kto nie pozwala Ci czynić tego, czego pragniesz?170.

Co więc przyjaciele Hioba mu na to powiedzieli? „Przecież ty podważasz bojaźń Bożą i podrywasz życie modlitewne!” Jest prawdą, że Bóg stworzył jecer ha-ra, ale stworzył też przeciwko niemu mocny środek – Torę.

XV

Rabi Szymon ben Elazar powiada:

– Nawet najmocniejsze żelazo włożone do ognia rozżarzy się i będziesz mógł je zgiąć i wykuć z niego, co tylko zechcesz.

Nieurodzajne pole

Rabi Szymon bar Jochaj zwykł mawiać:

– Żydzi nigdy nie zetkną się z piekłem.

Na potwierdzenie tej tezy przytoczył następująca przypowieść:

– Pewien król posiadał wśród licznych swoich dóbr jedno nieurodzajne pole, które nie przynosiło mu żadnego pożytku. Nie bacząc na to, znaleźli się amatorzy na wydzierżawienie tego pola od króla. Za dziesięć korców pszenicy, dostarczanych corocznie, król zgodził się je wydzierżawić. Nowi gospodarze zabrali się ochoczo do pracy. Osuszyli ziemię, przeorali, zabronowali i wyrwawszy przedtem chwasty, obsypali ją nawozem. Mimo tych zabiegów zdołali zebrać z pola tylko jeden korzec pszenicy, który zgodnie z umową odstawili królowi. Ten nie omieszkał ich zapytać:

– Jeden korzec? Co to ma znaczyć?

– Królu nasz i władco! Przecież doskonale wiesz, jakie pole oddałeś nam w dzierżawę. Dawniej nic z niego nie zbierano, a dzisiaj po ciężkiej pracy związanej z nawożeniem, nawadnianiem i pieleniem chwastów udało nam się zebrać jeden korzec pszenicy.

To samo powiedzieli Żydzi Bogu: Ty przecież wiesz, jakim słabym, ziemskim ciałem nas obdarzyłeś. Tak słabym, że trudno jest zmagać się ze Złym Instynktem i w dodatku go pokonać.

Kto raz zgrzeszył, zgrzeszy ponownie

– Kto jest prawdziwym bohaterem? Ten, który pokonuje w sobie Zły Instynkt.

Rabi Cadok był bardzo urodziwym mężczyzną. Pewna rzymska matrona pokochała go od pierwszego wejrzenia. A pokochawszy, postanowiła go uwieść. Traf chciał, że pewnego dnia oboje znaleźli się sami w pokoju. Matrona od razu przystąpiła do dzieła. Rabi Cadok, nie mogąc się jej pozbyć, zawołał:

– Boli mnie serce. Jestem słaby. Nie mam sił. Może byś mnie czymś poczęstowała. Chętnie bym coś zjadł.

– Ale to będzie trefne jedzenie. Czy ty się na nie godzisz?

– Nie szkodzi. Kto raz zgrzeszył, zgrzeszy ponownie.

Poszła matrona do kuchni, rozpaliła ogień w piecu i zabrała się do gotowania jadła. Wtedy rabi Cadok podszedł do pieca i powoli zaczął do niego wchodzić.

– Co robisz? – zawołała przerażona matrona.

– Kto robi jedno, wpada w drugie171.

– Gdybym wiedziała, na jakie cierpienia cię narażam, zostawiłabym cię w spokoju – zawołała matrona.

Zapach padliny

Kiedy rabi Akiwa udał się do Rzymu w sprawach ważnych dla Żydów, jeden z czołowych dygnitarzy stolicy imperium dał mu w prezencie dwie piękne kobiety. Te, nim przystąpiły do rabiego, zażyły kąpieli, namaściły się wonnymi olejkami, po czym założyły wspaniałe, jak do ślubu, suknie. Tak przygotowane zaczęły go w nocy kusić. Siedząc między nimi, rabi Akiwa starał się nie zwracać uwagi na ich zaloty. Od czasu do czasu tylko spluwał.

Nad ranem obie urażone kobiety, poskarżyły się dygnitarzowi na niewdzięczność rabiego Akiwy:

– Wolimy już raczej śmierć, niż mieć do czynienia z tym mężczyzną – powiedziały.

Zdziwiony rzymski dygnitarz polecił wezwać rabiego Akiwę. Kiedy ten stanął przed jego obliczem, zapytał go:

– Dlaczego nie zająłeś się tymi pięknymi kobietami? Przecież to jest wbrew zwyczajom tego świata. Czy nie są wystarczająco piękne? Czy nie są takimi samymi jak ty ludźmi? Czy nie stworzył ich ten sam Bóg, który i ciebie stworzył?

– To wszystko prawda – odrzekł rabi Akiwa – ale co miałem robić, kiedy obie zalatywały padliną?

Wykłuł sobie oczy

Rabi Matja ben Cheresz był bogatym, pobożnym człowiekiem. Całe dni spędzał w bet ha-midraszu, gdzie studiował Torę. W tymże bet ha-midraszu studiował Torę także rabi Meir. Twarz rabiego Matji jaśniała blaskiem słońca, tak że podobny był do anioła. Opowiadano o nim, że nigdy nie spojrzał na kobietę.

Zachowanie rabiego Matji rozzłościło szatana: „Jak to – powiedział do siebie – przez całe życie będzie cadykiem, człowiekiem bezgrzesznym i nieskazitelnym?” I powiedziawszy to, stanął przed obliczem Boga i rzekł:

– Panie świata, jak w Twoich oczach wygląda Matja ben Cheresz?

– To prawdziwy cadyk.

– Pozwól mi wystawić go na próbę.

– Nic nie wskórasz.

– A jednak, pozwól mi.

I zgodził się Pan Bóg, żeby szatan poddał rabiego Matję próbie. Nie zwlekając, szatan zstąpił na ziemię i wszedł do bet ha-midraszu, w którym rabi Matja jak zwykle ślęczał nad księgą. Tu szatan przybrał postać pięknej kobiety. Tak pięknej, jakiej od czasów sławnej z urody Naany, siostry Tuwal-Kaina, w której zakochali się kiedyś aniołowie, nie było na świecie. Zauważywszy przed sobą piękną kobietę, rabi Matja natychmiast odwrócił głowę, ale ta zaskoczyła go z drugiej strony. Powtórzyło się to za każdym razem, kiedy rabi Matja odwracał głowę. Nic nie pomogło. Kobieta go nie odstępowała. W obawie przed ulegnięciem Złemu Instynktowi rabi Matja przywołał do siebie jednego z uczniów. Polecił mu przynieść gwoździe i naczynie wypełnione żarzącymi się węglami. Rabi Matja rozżarzył gwoździe w ogniu, po czym wykłuł sobie nimi oczy. Widząc to, szatan oniemiał z przerażenia i szybko wybiegł z bet ha-midraszu.

Po tym wydarzeniu zakotłowało się w niebie. Bóg zawołał wtedy anioła Rafaela i tak do niego powiedział:

– Zstąp natychmiast na ziemię i ulecz oczy rabiego Matji ben Cheresza.

Zstąpił anioł Rafael na ziemię, wszedł do bet ha-midraszu i stanął przed rabim Matją.

– Kto ty jesteś? – zapytał go rabi.

– Jam anioł Rafael. Bóg mnie posłał do ciebie, żebym przywrócił ci wzrok.

– Wolę, żeby już tak zostało.

Wrócił anioł Rafael do nieba i przekazał Bogu to, co mu rabi Matja powiedział.

Bóg wysłuchał Rafaela, po czym tak do niego powiedział:

– Pójdź jeszcze raz do rabiego Matji i powiedz mu w moim imieniu, że, począwszy od dnia dzisiejszego, Zły Instynkt już nie będzie posiadał władzy nad nim. Daję mu na to moje słowo.

Kiedy rabi Matja usłyszał z ust Rafaela te słowa, od razu odzyskał wzrok.

Czterej świadkowie

Był swego czasu pewien młody, urodziwy i bogaty młodzieniec, który pilnie przestrzegał nakazu noszenia cicit. I oto co mu się przydarzyło. Doszły go słuchy, że w pewnym mieście żyje piękna kobieta, która za czterysta zugów172 obdarza mężczyzn miłością. Długo nie myśląc, posłał jej pieniądze, a ona wyznaczyła mu termin spotkania. W ustalonym dniu zjawił się i zapukał do drzwi jej domu. Służąca zameldowała swojej pani o jego przybyciu. Ta poleciła służącej wprowadzić go do pokoju, w którym stało duże ozdobne, siedmiopiętrowe łóżko. Sześć srebrnych pięter i jedno – najwyższe – ze szczerego złota. Od jednego do drugiego piętra prowadziły schodki. Sześć srebrnych schodków i jeden złoty. Piękna kobieta weszła na siódme piętro łóżka i rozebrała się do naga. Na ten widok młodzieniec szybko wspiął się po schodkach na jej łóżko i w pośpiechu zaczął ściągać z siebie ubranie. I nagle błysnęły mu przed oczami frędzle cicit z czterech stron małego tałesu, który nosił pod ubraniem. Błysk cicit wstrząsnął nim do głębi. Bez słowa zszedł z łóżka i ze spuszczoną głową usiadł na podłodze. Kobieta podążyła za nim. Usiadła obok niego i wziąwszy go za rękę, niby obrażona powiedziała:

– Klnę się na koronę Rzymu, że nie pozwolę ci odejść, póki mi nie powiesz, jaki feler odkryłeś w mojej urodzie.

– Przysięgam na wszystkie świętości, że w życiu nie widziałem piękniejszej od ciebie kobiety. Nasz Bóg jednak obdarzył nas nakazem noszenia cicit, które mają nam przypominać w każdej sytuacji, iż człowieka będzie nagradzał i karał na podstawie jego czynów. Otóż te frędzle zwisające z czterech końców tałesiku, który noszę pod ubraniem, stanęły mi przed oczyma niczym czterej świadkowie i powstrzymały mnie we właściwym czasie od grzechu.

Usłyszawszy to, piękna kobieta zamyśliła się, po czym, wziąwszy go za rękę, powiedziała:

– Proszę cię, żebyś mi podał swój adres, wyjawił swoje imię i powiedział, kto jest twoim nauczycielem i w jakiej szkole pobierasz naukę.

Młodzieniec wziął kartkę i napisał na niej wszystko, o co prosiła, po czym pożegnał się i odszedł.

Zaraz po tym wydarzeniu kobieta zlikwidowała posiadany przez siebie majątek. Jedną trzecią podarowała państwu, jedną trzecia rozdała ubogim i jedną trzecią wraz z łóżkiem zostawiła sobie. Potem udała się do miasta, w którym mieszkał ów młodzieniec. Odszukała bet ha-midrasz, w którym pobierał naukę u rabiego Chiji. Wkraczając w progi szkoły, od razu zwróciła się do rabiego Chiji z następująca prośbą:

– Rabi, postanowiłam przejść na wiarę Żydów. Bądź łaskaw spełnić moją wolę.

– Kobieto, dlaczego tego pragniesz? Czy któryś z moich uczniów wpadł ci w oko?

 

Kobieta pokazała mu wtedy kartkę z zapisem dokonanym przez młodzieńca. Nie omieszkała przy tym opowiedzieć mu całą historię o tym, jak ów młody człowiek się zachował i co ona uczyniła. Rabi Chija wysłuchał ją i rzekł:

– Skoro tak się rzeczy mają, uczciwie zasłużyłaś na to, żeby on się z tobą ożenił. Zostało to bowiem z góry w niebie ustalone. Obojgu wam życzę szczęścia i pomyślności.

I to samo siedmiopiętrowe łóżko, które kiedyś po kryjomu zaproponowała młodzieńcowi, otwarcie teraz stało się ich uczciwym małżeńskim łożem.

Pali się

Pewnego razu sprowadzono do miasta Nehardea pojmane do niewoli kobiety. Umieszczono je na poddaszu domu rabiego Amrama, po czym zabrano drabinę, żeby nie mogły się wydostać i uciec. Rabi Amram siedział właśnie w swoim pokoju na dole i w pewnej chwili podniósł oczy ku górze. Nagle dostrzegł w okienku poddasza jedną z pojmanych kobiet. Była tak piękna, że na jej widok wszystko wokół niego zajaśniało światłem. W mig chwycił drabinę i przystawił do poddasza. Drabina była bardzo ciężka. Tak ciężka, że dziesięciu zdrowych mężczyzn z trudem mogło ją unieść. Szybko wspiął się po szczeblach w górę. Nagle, na samym środku drabiny, zatrzymał się i krzyknął:

– Pali się! W domu rabiego Amrama pali się!

Na krzyk rabiego zbiegli się jego uczniowie. Na widok stanu, w jakim się znajdował, zarumienili się ze wstydu i rzekli:

– Rabi, przysporzyłeś nam wstydu!

– Lepiej że zaznaliście wstydu z powodu rabiego Amrama na tym świecie, niż żebyście mieli go zaznać z jego powodu na tamtym świecie.

Rabi Amram zaklął jecer ha-ra, żeby go natychmiast opuścił. Ten w mig wyskoczył z wnętrza rabiego w postaci ognistego słupa.

– Zobacz – powiedział do niego rabi Amram – ty jesteś ogniem, ja zaś jedynie kawałkiem mięsa i mimo to jestem od ciebie silniejszy.

168hasped – mowa po śmierci człowieka zasłużonego. [przypis tłumacza]
169szatan i anioł śmierci, to jakby jedna i ta sama osoba – sam grzech prowadzi do śmierci. [przypis tłumacza]
170Ty stworzyłeś zarówno cadyków, jak i grzeszników. Kto nie pozwala Ci czynić tego, czego pragniesz? – zachowanie się człowieka wypływa z woli Boga, dlatego nie powinien ponosić za to kary. [przypis tłumacza]
171wpada w drugie – czyli w ogień piekła. [przypis tłumacza]
172zug – starożytna rzymska moneta. [przypis tłumacza]