Tasuta

Żebrak-fundator

Tekst
Märgi loetuks
Šrift:Väiksem АаSuurem Aa

III

 
Dziad się pokłonił, aż brzękły u szyi,
Krzyż Chrystusowy i medal Maryi. —
Odźwierny fuknął: «A toż co się znaczy?
Niedobrześ trafił, morałów twych szkoda;
Tu klasztor księży, nie szpital żebraczy,
Ani zajezdna żydowska gospoda.
Tu nie masz chléba i kątka dla ciebie,
U nas ciasnota i ubóstwo wszędzie,
My sami żyjem o żebranym chlebie;
Ruszaj stąd dziadu! nic z tego nie będzie!
A zresztą… zostań, odpocznij za bramą,
A ja się dowiem do starszyńskiéj celi,
Możeć jałmużnę gwardyjan udzieli —
Lecz pewien jestem, że powié to samo». —
I tak odźwierny, z niechęcią na twarzy,
Odszedł i zniknął w głębi korytarzy.
Wkrótce powrócił – «Mówiłem zapewno,
Że się nie wnęcisz pod klasztorne szczyty;
Ksiądz przełożony ofuknął mię gniewno:
Czy my bogacze? Czy my jezuity?
Czy widzą u nas pałace w klasztorze?
Że się włóczęgi chcą wnęcać bez pracy,
Na nas poddaństwo nie sieje, nie orze,
Sami jesteśmy w Chrystusie żebracy!
Dziad, mówisz, chory – umrze gdzie pod progiem,
To nowy kłopot, chować go potrzeba,
Dajcie mu piwa i krajankę chléba,
I niech co prędzéj wynosi się z Bogiem». —
Tak rzekł odźwierny i z sobą cóś radzi,
W środek klasztoru żebraka przyzywa,
I dał mu w izbie klasztornéj czeladzi
Krajankę chléba i szklanicę piwa.
Dziad się orzeźwił – i z Bożego domu,
Wyszedł pokornie cieniem korytarzy,
I siwym wąsem mrugnął po kryjomu, —
Czy to był uśmiéch czy boleść na twarzy?
Potrząsnął głową, aż brzękły u szyi,
Krzyż Chrystusowy i medal Maryi.
 

IV

 
Pokulał w miasto – o kroków niewiele,
Stała kaplica drewniana i niska,
Z cmentarza brzydkie oczyszczono ziele,
Na dachu krzyżyk jak gwiazda połyska;
Kapliczka nowa, skromna i chędoga,
Że gwałtem pragniesz modlić się do Boga.
Tuż przy kaplicy stoi domek cichy,
Na dachu krzyżyk, a u okien kraty,
Snadź, że i tutaj zamieszkały mnichy,
Snadź, że i tutaj zakon niebogaty. —
Nad furtą obraz, wielkiemi rozmiary,
Skréśleni więźnie, księża i Tatary. —
Starzec uklęknął i uchylił głowę,
Snadź do modlitwy zapalony szczerze,
Odpiął od pasa paciorki bukowe,
Bije się w piersi i liczy pacierze;
I słońce zaszło, i ciemno na dworze,
A starzec jeszcze z Bogiem w rozhoworze4.
 
4rozhowor (z rus.) – rozmowa. [przypis edytorski]